Dziś chciałam przedstawić Wam krótką zajawkę na temat mojego hobby, jakim jest wykonywanie manicure hybrydowego. Uprzedzam wszelkie pytania – jestem totalnym samoukiem, a moimi zdalnymi instruktorkami były nasze rodzime youtuberki i blogerki. W zdobienie paznokci bawiłam się już od kilku lat, głównie klasycznymi lakierami, jednak to co raz bardziej irytowało mnie, że wzór któremu poświęciłam kilkadziesiąt minut nie towarzyszy mi tak długo, jak bym tego chciała. Nawet lakiery nawierzchniowe nie stanowiły gwarancji wielodniowego manicure – prace domowe i praca zawodowa potrafiły im nieźle dać w kość. Około rok temu o podobnej porze (był to bodajże początek marca) zdecydowałam się – za namową kilku osób – zainwestować w niedrogą, prostą lampę UV 36W i pierwsze kolory lakierów hybrydowych, by w końcu przestać się irytować startymi końcówkami lub odpryśniętym lakierem.
Właśnie rok temu miało też miejsce moje pierwsze spotkanie z marką Semilac, a związek ten bardzo owocnie trwa do dziś. Po przeczytaniu wielu wpisów na blogach i obejrzeniu całej masy filmików na Youtube zdecydowałam się na bazę i top tej właśnie firmy, a do tego po wielu godzinach spędzonych na oglądaniu swatchy w Internecie wybrałam swoje pierwsze, wymarzone kolory. Postawiłam na Intense Red, Mardi Gras, Classic Nude, Perfect Nude, Pastel Peach, Mint i Banana. Poniżej poglądowe zdjęcia kolorów zaczerpnięte ze sklepu internetowego marki.
Źródło: www.semilac.pl
Muszę powiedzieć, że mimo regularnego wykonywania sobie i znajomym manicure hybrydowego – wszystkie te kolory towarzyszą mi do dziś, a kolekcja co raz bardziej się rozrasta. Nie testowałam (i raczej nie zamierzam) innego topu czy bazy i marce Semilac w tej kwestii jestem wierna do dziś. Nie niszczą one mojej płytki, paznokcie ciągle są w rewelacyjnym stanie, baza dobrze się trzyma, a top nie ściera, ani nie odznacza pod wpływem czynników zewnętrznych. Inaczej sprawa ma się z kolorami – które zdarza mi się czasami „zdradzać” z innymi markami lakierów hybrydowych, ale… i tak najlepiej sprawują się u mnie właśnie hybrydy Diamond Cosmetics, gdyż trzymają się w niezmienionym stanie na moich paznokciach minimum 2 tygodnie, a zdarza się że jest to nawet ponad 21 dni! Top nie traci swojego blasku, a kolor pod nim ani nie blaknie, ani nie żółknie – kto mnie zna odrobinę dłużej, wie że estetyka wykonania manicure i jego trwałość mają dla mnie priorytetowe znaczenie.
Poniżej mam dla Was kilka zdjęć z pierwszym własnoręcznie wykonanym manicure – na dłoniach koleżanek. Od czasu wykonania zdjęć minął już prawie rok, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że chyba początki nie były aż tak tragiczne, jak mi się w tamtym momencie wydawało (oceńcie sami).
Dajcie znać, czy interesuje Was ta tematyka? Chętnie w ramach tematów nieco bardziej „na obcasach” niż tych fit opowiem coś więcej o manicure hybrydowym, mojej aktualnej kolekcji lakierów, metodach wykonania albo o zdobieniach. Jeśli jest coś, co Was ciekawi – dajcie znać w komentarzach! Cóż poradzić, we mnie też czai się beautymaniaczka…
11 komentarzy so far.