Kilka tygodni temu skontaktowała się ze mną przedstawicielka firmy Wygodna Dieta z zapytaniem, czy nie byłabym zainteresowana przetestowaniem ich cateringu pudełkowego. Początkowo do samego pomysłu byłam nastawiona dosyć sceptycznie. Z wcześniejszych tego typu doświadczeń miałam raczej niemiłe wspomnienia. Po wymianie kilku maili postanowiłam jednak sprawdzić, czy taka dieta faktycznie może być… wygodna.
Sam kontakt z firmą przebiegał bardzo sprawnie – wymiana wiadomości, ustalenia dotyczące diety – wszystko na najwyższym poziomie. Dodatkowo, skontaktowała się ze mną bardzo miła konsultantka z infolinii Wygodnej Diety, która dopięła wszystkie szczegóły. Podczas krótkiej rozmowy telefonicznej podałam wybrany przez siebie wariant diety – Niskie IG 1500 kcal. Okazało się, że nie można zamówić jej w wersji wegetariańskiej – natomiast istnieje opcja wykluczenia jednego typu mięsa dodatkowo, ponieważ w tym wariancie z założenia nie występuje wieprzowina.
Po podaniu adresu i ustaleniu godzin dostawy (między 4 a 6 rano) pozostało mi już tylko oczekiwanie na dzień testowy. Zaznaczę w tym miejscu tylko, że nie padło pytanie, czy posiadam kuchenkę mikrofalową, a niestety nie posiadam. Z wiadomości od obsługi klienta firmy Wygodna Dieta otrzymałam informację że sposób podgrzewania zależy od klienta. W poniedziałek rano na wycieraczce znalazłam papierową torbę z pięcioma posiłkami (śniadanie, II śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja) oraz naklejkami, jak przechowywać żywność oraz które dania należy podgrzać przed spożyciem.
Poniżej mój jadłospis na cały dzień. Dieta z niskim IG, 1500 kcal.
Śniadanie: Plasterki sera mimolette podane z ajwarem, cząstkami ogórka i pieczywem; Muffinki z białej fasoli
Minusem tego dania było pieczywo chrupkie, którego nie jadam w ogóle. Ale jak wiemy, jadłospis jest uniwersalny dla każdego klienta. Nie podgrzewałam ajvaru, zjadłam go jak pastę kanapkową – z ogórkiem i wspomnianym chlebkiem. Nie wiem, dlaczego spodziewałam się, że muffinki będą w wersji na słodko. Słono-pikantny smak zaskoczył mnie, ale pozytywnie – przekrojone na pół, zjadłam je z żółtym serem.
II śniadanie: Koktajl truskawkowo-malinowy z kakao
Koktajl był pyszny – dodanie do owoców odrobinę kakao było świetnym pomysłem. Ten posiłek bardzo mi smakował, nie był zbyt słodki i bez problemu pozwolił mi czuć się najedzoną aż do samego obiadu. Zabrakło mi informacji, na jakiej bazie jest zrobiony – czy jest to mleko, kefir, maślanka, jogurt grecki, czy może naturalny.
Obiad: Pulpeciki wołowe w sosie pomidorowym z oliwkami, podane z kaszą gryczaną oraz gotowaną na parze fasolką szparagową
Jedyny posiłek, przy którym miałam problem z odgrzaniem. Nie posiadając kuchenki mikrofalowej wykorzystałam termoobieg w piekarniku. Wyłożyłam całość do głębokiej, ceramicznej miseczki i podgrzewałam ok. 20min w 130*C. Danie dość smaczne, mimo że mięso jadam naprawdę okazjonalnie – jedyny minus to bardzo niewielka ilość sosu, więc kasza wydawała się nieco sucha. Fasolka świeża i nie rozgotowana – na duży plus. Całość dobrze doprawiona, po prostu smaczna.
Podwieczorek: Twarogowa pasta z wędzonym łososiem, podana z cząstkami rzodkiewki i pieczywem
Twarożek z wędzonym łososiem wyjątkowo przypadł mi do gustu. W połączeniu z liśćmi rukoli i świeżą rzodkiewką smakował świetnie. Tutaj ta sama sytuacja, jak przy śniadaniu – chrupkie pieczywo, którego nie jem i które z powodzeniem mogło zostać zastąpione dodatkową porcją niskokalorycznych warzyw. Nie mniej jednak był to jeden z najlepszych posiłków w dniu testowym. W twarożku wyczuwalne były cząstki łososia co zrobiło na mnie spore wrażenie.
Kolacja: Sałata z pieczonym kurczakiem, pomidorami, granatem, dressingiem tahini oraz pieczywem
Sałatka w bardzo ciekawej kompozycji smaków – rwane liście sałaty, orzeźwiający granat i dobrze doprawiony kurczak. Dressing również był bardzo smaczny, przypominał mi robiony przeze mnie sos miodowo-musztardowy, który uwielbiam. Dość spora ilość pieczywa, którą chętnie przesunęłabym do śniadania lub podwieczorku – zamiast tego w wersji chrupkiej.
Podsumowanie
Ze wszystkich posiłków najmniej smakowało mi śniadanie, jednak dalsza część dnia zdecydowanie na ogromny plus. Wszystkie dania były szczelnie zapakowane, produkty wykorzystane do ich przygotowania wydawały się być bardzo świeże, a same posiłki dobrze doprawione. To ostatnie mnie zaskoczyło, bo moja dotychczasowa przygoda z dietami pudełkowymi kojarzyła się raczej z jedzeniem mdłym, paćkowatym i ogólnie rzecz biorąc – niesmacznym.
Zdecydowałam się na dietę 1500 kcal z lekką obawą – gdyż na co dzień spożywam 200-300 kalorii więcej. Spotkało mnie jednak miłe zaskoczenie, ponieważ ani przez chwilę nie czułam się głodna. Przy każdym posiłku najadałam się do syta. Nie miałam również żadnych nieprzyjemnych dolegliwości ze strony układu pokarmowego, takich jak wzdęcia, ból brzucha itp.
Dieta wybrana przeze mnie – niskie IG 1500 kcal, to koszt dzienny:
– przy zamówieniu tygodniowym: 64,9zł
– przy zamówieniu miesięcznym: 61.9 zł
– przy zamówieniu kwartalnym: 59,9 zł
Czy zdecydowałabym się na taką dietę na co dzień? Ze względu na koszt raczej nie. Uważam, że w domowym zaciszu jesteśmy w stanie przygotować posiłki nawet przy insulinooporności za znacznie niższą kwotę. Nie mniej jednak, catering pudełkowy taki jak Wygodna Dieta, to ciekawe doświadczenie, a dla osób, które mają niewiele wolnego czasu i chcą nauczyć się regularnego spożywania posiłków – bardzo praktyczne.
Wpis jest sponsorowany.
Dajcie znać z komentarzach, czy mieliście okazję testować catering dietetyczny z Wygodna Dieta lub innej firmy? Jakie są wasze wrażenia i co myślicie o takim sposobie odżywiania na co dzień?
7 komentarzy so far.